Otto von Bismarck w połowie XIX wieku określił nową funkcję jaką ma do spełnienia instytucja państwa. Wprowadzając pierwsze programy socjalne w Prusach i Saksonii nadał państwu rolę opiekuńczą. Państwo przestało już być jedynie aparatem przymusu egzekwującym prawo i ściągającym daniny. Stworzenie dla całych Niemiec programu ubezpieczenia społecznego w 1880 roku wyznaczyło nową jakość nowoczesnego społeczeństwa opartego na zasadach solidarności międzyludzkiej.
System ubezpieczenia społecznego przez wiele lat był modyfikowany. Politycy narzucali mu różne zmiany liberalne, czy konserwatywne. Konieczność zmian wyznaczała również demografia i poziom rozwoju gospodarczego. Często ubezpieczenia społeczne były rozumiane jako odbieranie bogatym i dawanie biednym. W czasach słusznie minionych było to sztandarowe osiągnięcie państwa, które w konstytucji miało wpisaną ochronę klasy robotniczej. Straszono wówczas zgniłym zachodem, gdzie choroba w rodzinie oznaczała jej bankructwo.
Ostatnio zmiany polityczne i demograficzne wymogły postawienie pytania czy zasada solidarności polegająca na tym że ci co pracują powinni utrzymywać tych co nie są już zdolni do pracy ma sens. Do tego dochodzi konieczność obniżenia kosztów pracy, a co za tym idzie wysokość składek na ubezpieczenia społeczne. W przeciwnym razie osoby czynne zawodowo nie będą chciały uczestniczyć w takim systemie i wyemigrują. Z pewnością takie zmiany wymusza globalizacja i wolny rynek.
Dobra zmiana doszła do władzy z hasłami obniżenia wieku emerytalnego, podwyższenia kwoty wolnej od podatków i obniżenia składek na ubezpieczenia społeczne. O ile uprawianie polityki polega na pozyskiwaniu wyborców to realizacja obietnic wyborczych jest uzależniona od wyników finansowych gospodarki państwowej. Niestety w ślad za obietnicami pojawiają się oczekiwania i parcie elektoratu na obiecane zmiany.
Może spróbujmy podsumować niektóre ważniejsze zmiany w ZUS i polityce ubezpieczeń społecznych jakie do tej pory proponował nam w 2017 roku rząd. Przede wszystkim zniknął mam projekt podatku jednolitego zawierającego ZUS. Wielu osobom przywróciło to chęć dalszego prowadzenia działalności gospodarczej. Wprowadzenie jednolitego podatku wyliczanego z osiąganego obrotu z pewnością zabiłoby drobne firmy zajmujące się handlem, czy produkcją. Tak samo w styczniu 2017 roku dowiedzieliśmy się o porzuceniu pomysłu na stworzenie Konstytucji Biznesu, a co za tym idzie możliwości otwierania firmy na próbę z półrocznym niepłaceniem podatku i zwolnieniem z ZUS. Ta liberalna Konstytucja Biznesu oparta o ustawę Mieczysława Wilczka z 1988 została odłożona ad acta. Trudno określić co było powodem. Jej liberalny charakter i zasada wolności gospodarczej, czy zaufania do osób prowadzących działalność gospodarczą opartego o zasadę domniemywania niewinności. W połowie stycznia zostały określone wysokości składek ZUS na 2017 rok. Były zgodne z wcześniejszymi prognozami.
Luty 2017 roku przyniósł nam rewolucję w opłacaniu składek ZUS. Przy dwu głosach sprzeciwu sejm pozwolił by od 1 stycznia 2018 roku wszystkie 4 składki na ZUS były opłacane jednym przelewem. Jak podkreślał wicepremier takie zmiany mają dać spore oszczędności w kieszeniach podatników bo będą dużo mniej płacić za przelewy. Wiele osób przecierało oczy ze zdumienia bo w normalnych bankach od lat jest to za darmo, a przelew jest uproszczony i składa się z 4 pozycji. Nowa ustawa przewiduje także m.in. wprowadzenie ułatwień dla płatników
składek, jeśli chodzi o wydawanie przez ZUS zaświadczeń o niezaleganiu z
wpłatami, przez zrównanie – pod względem prawnym – zaświadczeń
wydawanych w postaci papierowej jak i wydruków elektronicznych samodzielnie
wygenerowanych przez płatnika z systemów elektronicznych ZUS. Pisałem o tym w innym artykule na tym blogu, bo teraz na takie zaświadczenie trzeba czekać blisko miesiąc by je przedłożyć na przykład w urzędzie pracy. Poseł Abramowicz zdradził pomysły na obniżenie ZUS dla małych firm. To jest dość kuriozalne, bo wystarczyłoby dostosować podstawę wymiaru do rzeczywistych dochodów osiąganych przez małe firmy. Przypominam, że obecnie składka dla małych firm nawet tych co prowadzą działalność jednoosobową stanowi 75%
przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw zatrudniających więcej niż 9 osób. Trudno porównywać zyski firmy, która ma 9 czy 200 pracowników z małą jednoosobową firmą. Ale małą firmę państwo może okradać bo nie ma związków zawodowych.
W kwietniu 2017 roku Ministerstwo Rozwoju przygotowało projekt ustawy zmniejszający
obciążenia składkami na ubezpieczenia społeczne przedsiębiorców o
niskich przychodach. Za niskie przychody uznano te w wysokości 2,5 najniższego wynagrodzenia. Składka na ZUS od najniższego przychodu 2 tyś. zł. wynosiłaby 320 zł na ZUS i 25 zł na FP. Dla mnie niepokojące jest słowo przychód. A co z kosztami? Widać że pomysły Pani Rafalskiej ograniczają się do osób na samozatrudnieniu jakby chodziło o lepsze ich "wykorzystanie". Pojawił się ponownie pomysł (z Konstytucji Biznesu) na półroczne prowadzenie firmy bez rejestracji.
Maj 2017 roku zaczął się od publikacji w prasie artykułów na temat wzmożenia kontroli przeprowadzanych przez ZUS. ZUS przypominał o konieczności płacenia składek w miejscu, gdzie osiąga się wyższe dochody. Jako przykład podano podwójne umowy-zlecenia.
W czerwcu 2017 roku weszły w życie przepisy dotyczące pracowników tymczasowych. Wprowadzono limit okresu zatrudnienia pracownika na tych zasadach. 18 miesięcy w ciągu 36 miesięcy. Dodatkowo objęto ochroną kobiety w ciąży zatrudnione jako pracownice tymczasowe zrównując ich prawa do pełnoetatowych pracowników zatrudnionych na normalną umowę o pracę. W czerwcu wiele osób rozbawił Wicepremier Morawiecki ogłaszając że "mały ZUS" nie wejdzie w życie od 1 stycznia 2018 roku bo ZUS nie jest gotowy na zmiany. By zmiany można było wprowadzić ZUS musi dostosować swój system informatyczny. Zakład Ubezpieczeń Społecznych odnosząc się do tych "doniesień medialnych"
poinformował, że każda zmiana legislacyjna wymagająca
modyfikacji w systemie informatycznym. To związane jest z koniecznością
przeprowadzenia przetargu i zachowaniem zgodnych z prawem terminów.
W lipcu 2017 okazało się, że problem małego ZUS-u jest poważniejszy. Przede wszystkim projekt nie został skierowany pod obrady sejmu, a ZUS stwierdził, że narusza on zasady równego traktowania podatników. Jednocześnie ogłoszono, że prawie sześciuset doradców emerytalnych w placówkach ZUS będzie zniechęcało ludzi do przechodzenia na wcześniejsze emerytury.
W sierpniu 2017 Ministerstwo Rozwoju ogłosiło, że "mały ZUS" pojawi się nie wcześniej niż 1 stycznia 2019 roku. Warunkiem jest zakończenie legislacji do końca 2017 roku wraz z pakietem "100 zmian dla firm". W zmianach wysokości stawek ZUS mają uczestniczyć ludzie młodzi i ci z szarej strefy, którym "płacenie ZUS ciągle się nie opłaca" . Dowiedzieliśmy się również, że prace nad projektem są prowadzone profesjonalnie. Towarzyszą im zaawansowane prace analityczne i
dopóki projekt nie zostanie opublikowany w ostatecznym kształcie, nie ma
sensu mówić o konkretnych wartościach projektowanych składek.
W tym miesiącu - wrzesień 2017 - rząd zaskoczył nas możliwością zatrudniania pracowników sezonowych ponosząc całkowity koszt 300 zł na miesiąc. Prosty system stałej opłaty od pracownika ma być uchwalony do końca roku. Mogą na tych zasadach być zatrudniani wszyscy łącznie z obcokrajowcami. Jak to określił szef Stałego Komitetu Rady Ministrów to jest szansa dla naszego budownictwa. Konkretnych nazw firm, które będą mogły zatrudniać pracowników na tych preferencyjnych zasadach nie podano. Z serialu "mały ZUS" pojawiło się odkrycie, że po dwu latach płacenia preferencyjnej niższej składki na ZUS wiele firm upada. Na szybko sklecono pomysł by okres ten wydłużyć o jeszcze jeden rok. Teraz mają być niższe składki przez trzy lata. O innych pomysłach szkoda nawet pisać bo serial "mały ZUS" trwa nadal.....
#ZUS #mały ZUS #składki ZUS 2017 #aktualne składki ZUS #działalność gospodarcza