Obsługiwane przez usługę Blogger.

Wybory 12 lipca 2020 roku są ostatnie po wyborach do sejmu, senatu i władz samorządowych. Dzięki sowicie opłaconej propagandzie, fali hejtu i kłamstw wygrał pan Duda. Poprzez szerzenie zajadłej nienawiści i drobnym przekrętom osiągnęli sukces. Teraz tak jak chcieli, powinno być trzy lata spokoju dla partii zarządzającej Polską.
Czy będzie?


Wojenki wewnętrzne

Szykują się wojenki wewnętrzne. Przede wszystkim znaczna część Kościoła i działaczy partyjnych ma dość sposobu uprawiania polityki na krawędzi wojny domowej. Jednocześnie aktyw partyjny będzie chciał rozliczyć Gowina za to, że zniszczył ustawkę wyborczą z 10 maja. Kurski oprócz 2 miliardów złotych z pewnością zgłosi się po premię za uprawiany hejt w mediach publicznych. Będzie liczył na bezpieczne intratne stanowisko. Do tego Banaś i Duda muszą czymś pozytywnym zasłużyć się na miano ludzi uczciwych. Tak by nie pluto na nich i ich rodziny po tym jak odejdą w niepamięć historii. To może być nie tylko trudne, ale i bardzo ciekawe. Czeka nas również walka kandydatów do stołka po prezesie partii rządzącej. Ponieważ jedyne co oni potrafią to sianie propagandy, hejtu i wyciąganie haków, czeka nas bezpardonowa wojna wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. 

Teoretyczny trzyletni spokój może być bardzo szybko przerwany. Jak to mówił Bosak przyszłe wybory czekają nas już niedługo. On jest przekonany, że partia rządząca rozsypie się. Do tego na prawicy szykują się nowi przywódcy. W zbliżonej ideowo Konfederacji jest sporo osób mądrych i opanowanych. Ich wypowiedzi cechuje spójność myśli, logika argumentów i kultura osobista. Coś co jest całkowicie obce bezideowym populistom z Nowogrodzkiej, z dość podejrzanymi życiorysami.

Sukces Trzaskowskiego

Głównym sukcesem Trzaskowskiego jest to, że z powodzeniem zastąpił on Kidawę-Błońską i stonowaną kampanią wyborczą przeszedł do drugiej tury wyborów. Tym uratował Platformę Obywatelską, która w przypadku porażki w pierwszej turze przestałaby istnieć. W drugiej turze wyborów Polacy głosowali przede wszystkim przeciw Dudzie. Dzięki akcjom jakimi posłużyło się państwo by zniechęcić ludzi przeciwnych Dudzie do głosowania, przegrali różnicą zaledwie 400 tys. głosów. Ciężko będzie Trzaskowskiemu dowieźć ten potencjał do następnych wyborów. Zwłaszcza, gdyby odbyły za trzy lata. Powinien jak najszybciej powołać zespół współpracy złożony z przedstawicieli samorządów, Hołowni, Bosaka, Kosiniaka i kogoś z lewicy. Wspólnym celem powinno być odzyskanie dla Polski demokracji i praworządności. Tak jak to było w 1980 roku, gdy w Solidarności do momentu pokonania komunistów byli wszyscy od KPN-u po Kuronia i Michnika. 

Jeżeli PO będzie chciało zdominować opozycję Trzaskowski utraci wszystko co zdobył. Już samo zaproszenie przez Dudę do pałacu prezydenckiego temu służy. Nie wchodzi się do domu, którego najemca nie szanował konstytucji, na którą przysięgał. Do tego jest to człowiek niewiarygodny z uwagi na brak suwerenności w podejmowanych decyzjach.


Polska rozerwana na pół

Mówienie o tym, że teraz Polska została rozerwana na pół nie jest do końca prawdą. Polacy zawsze byli tacy. Historia pełna jest przykładów jak zachowywały się elity, a jak ludzie ze wsi, bez wykształcenia. Przecież ktoś palił Żydów w Jedwabnem, ktoś zadenuncjował Sendlerową do władz niemieckich. W 1968 roku aktyw robotniczy bił studentów na Uniwersytecie Warszawskim, a w 1981 roku określona młodzież wstępowała do ZOMO by walczyć z Solidarnością. Ludzi wykształconych w ZOMO nie było. Ludzie z takich warstw społecznych nie zmienili się. Teraz jedynie udają prawdziwych patriotów. Zbrodnie z Podlasia nie wymażą z historii ordery wręczane przez Dudę "żołnierzom wyklętym".
Taka jest Polska.
Jedni Polsce służą ciężką pracą i płaceniem podatków, inni za ich pieniądze uprawiają teatr nazywany patriotyzmem i wiarą na pokaz w kościół katolicki. Nazwanie Trzaskowskiego antychrystem i osobą niezdolną do patriotyzmu najlepiej świadczy, że ich metody walki z Polakami nie zmieniły się.

Czy Polsce grozi wojna domowa?

Gdy Macierewicz tworzył wojska terytorialne wiele osób zastanawiało się czy nie będą one służyły do walki z ludnością.Tylko z pozoru przypominają one ZOMO. Różnica jest ta, że terytorialsi bazują na broni ostrej. Z pewnością już teraz mamy do czynienia z silną fala represji. Zaledwie miesiąc temu za napis na rowerze broniący suwerenności radiowej Trójki kobieta dostała karę w wysokości 30 tys. zł. To półtora roczne wynagrodzenie, czyli de facto za prawdę o rządach PiS idzie się do więzienia. To jest gorzej niż w Chinach. Umizgi pojednawcze do kamer Dudy i jego rodziny tego nie zmienią. Jednocześnie machina państwa, dzięki przejęciu prokuratury i sądów tuszuje milionowe przekręty i nadużycia w obozie władzy.

W tych warunkach będziemy jeszcze przez jakiś czas żyć, ale Covid-19 i związana z tym pauperyzacja społeczeństwa przyspieszy kres wytrzymałości społecznej.
Sam elektorat PiS to zrozumie. 


Nadzieja na powrót do demokracji i państwa prawa

Nadzieją na bezkrwawy powrót do demokratycznego państwa prawa jest podobny jak w czasach Solidarności. Widać to z mapy elektoratu głosującego na Dudę i przeciw Dudzie. Wpływy do budżetu państwa pochodzą w 70 % z terenów, które chcą powrotu do demokracji. Wystarczy by na jakiś czas przestali oni płacić podatki i totalitarne państwo PiS upadnie. To wynika z czystej matematyki. Dodatkowym sygnałem będzie połączenie dotacji Unijnych z praworządnością w Polsce jak i ewentualna zmiana prezydenta w USA na demokratę.
Traktowanie nauczycieli i pracowników służby zdrowia jak niewolników też odbije się konsekwencjami. Ograniczenie środków finansowych samorządom lokalnym już powoduje likwidacje szpitali i placówek służby zdrowia.
To będzie fala oczyszczająca anarchię jaka teraz panuje niemal wszędzie.
Tak jak mówi Bosak przyszłe wybory mogą być szybciej niż to nam się wydaje.

#wybory 2020 #Duda #PiS #PO #Hołownia #Trzaskowski #Bosak #Konfederacja

Wybory 2020