Obsługiwane przez usługę Blogger.

"Kazimierz Wielki zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną". W ten sposób na stałe wpisał się do historii jako modernizator Państwa Polskiego. To bardzo ambitne wyzwanie dla tych, którzy również chcieliby się na stałe wpisać w historię Polski swoim okresem rządzenia.
Czas na cyfryzację Polski? Pewnie tak pomyślał współczesny PR-owiec.
"Nasz rząd zastał Polskę papierową, zostawi cyfrową". By to zrealizować specjalnym rozporządzeniem pod koniec 2015 roku powołano Ministerstwo Cyfryzacji. Złożoność tematu szybko ujawniła, że muszą się tym zajmować  bezpartyjni fachowcy. Było to jedyne takie ministerstwo w całym rządzie w latach 2015-2017. Polityczne zmiany wprowadzone na przełomie 2017/2018 spowodowały jedynie vacaty trudne do obsadzenia. Na stronie internetowej możemy znaleźć wytyczenie wizji jaką ma do spełnienia powołane ministerstwo. "Chcemy, żeby Polska była państwem innowacyjnym i przyjaznym, w którym interakcje między państwem, obywatelami i przedsiębiorcami są proste."
Pojawił się też plan odpowiedzialnego rozwoju obejmujący:
  • Reindustrializację,
  • Rozwój polskich firm,
  • Inteligentną innowację,
  • Dostępność kapitału,
  • Ekspansję zagraniczną.
Wyznaczono "13 strumieni prac" które mają doprowadzić nasz kraj do cyfryzacji. Trudno nie zgodzić się z tym bo jedynie PO podczas swoich rządów cokolwiek zrobiła w tej materii. Chodzi głównie o "jedno okienko" do załatwiania różnych spraw związanych z działalnością gospodarczą, oraz profil zaufany umożliwiający załatwianie spraw przez internet.

Trudno nazwać to postępem. Od kilku lat przerejestrowanie samochodu, ubezpieczenia i temu podobne sprawy załatwia się przez internet w Szwecji. Jak to funkcjonuje przekonałem się kupując "zabytkowy" samochód od znajomego. Siedząc u niego w domu w Polsce. Zaraz po podpisaniu umowy kupna-sprzedaży wszedł na stronę szwedzkiego wydziału komunikacji i już po chwili moje nazwisko widniało tam jako nowy właściciel pojazdu. W Polsce trwało to 4 miesiące. Kosztowało kilkanaście tłumaczeń różnych przypisów, które są na każdym dowodzie rejestracyjnym. Niestety urzędnicy nie chcieli nawet ich czytać. Nie interesowało ich to co napisała mi ambasada Szwecji. W końcu musiałem prosić o interwencję wiceprezydent miasta by wstrzymując urlop kierownikowi wydziału komunikacji zmusiła go do należytej pracy i załatwienia sprawy. Niestety dopiero potem dowiedziałem się ile kosztuje "bezkonfliktowe" załatwienie sprawy z urzędnikiem państwowym. "300 Euro i bym nie czekał." Samochód był wart nieco mniej....
Innym przykładem są Rejonowe Urzędy Pracy, które nie przyjmują dokumentów CEIDG i ZUS z internetu. Ma być pieczątka, podpis inaczej nic się nie załatwi. Może dzięki temu mamy tak niskie bezrobocie bo ludzie tracą cierpliwość do tej bandy gryzipiórków utrzymywanych z naszych podatków.  Chyba już wszędzie na świecie takie sprawy załatwia się przez internet, tylko nie u nas.

 Agresywna polityka rządu wobec obywateli, sądów, konstytucji, instytucji ekologicznych, praw człowieka itp. oraz nieodpowiedzialne działania Ministerstwa Obrony spowodowały wstrzymanie inwestycji zagranicznych, a przynajmniej w znacznym stopniu je ograniczyło. Samo zwiększenie konsumpcji wewnętrznej poprzez hojny program socjalny nie wystarczy do rozwoju Polski.
W tym celu, jako alternatywne źródło pozyskania pieniędzy powstał innowacyjny pomysł na stworzenie polskiej kryptowaluty.  W ten sposób rząd  mógłby zarabiać i co najważniejsze ściągnąć szeroki strumień pieniędzy od inwestorów.

Pomysł ratowania budżetu poprzez kryptowalutę nie jest nowy. Na świecie wiele bojkotowanych rządów, które mają problem  z  przestrzeganiem prawa i konstytucji planuje wprowadzenie takiej waluty. Przykładem może być dyktatura Nicolasa Maduro. Jego rządy to ciągła walka ze złymi, których widzi wszędzie. Podporządkował sobie sądy, policję, wojsko. Pozamykał wolne media i uczelnie. To spowodowało międzynarodowy bojkot i sankcje. Jednocześnie Wenezuela to kraj, który ma pokaźne złoża ropy naftowej. Maduro wymyślił by ich kryptowalutę "petro"oprzeć o parytet wenezuelskiej ropy naftowej. W ten sposób chce sfinansować swoją politykę wewnętrzną.


31 października 2008 Satoshi Nakamoto opublikował Białą Księgę (White Paper) zawierającą koncepcję działania Bitcoina - kryptowaluty wolnej od sterowania przez polityków i banki. Sam Satoshi Nakamoto to człowiek widmo. Nikt nie wie kim tak naprawdę jest. Wiadomo jedynie, że nad tą walutą pracował od 2006 roku. Potem na forach wymieniał się opiniami z innymi by zoptymalizować niezawodność waluty. Oficjalnie jest to 37 letni Japończyk. Podejrzewa się go o udział w sklepach internetowych w których można płacić bitcoinami. Niektórzy uważają, że Satoshi Nakamoto to grupa ludzi, konsorcjum lub jakiś rząd. Być może japoński.

Zaletą pieniądza elektronicznego jest jego  łatwy obrót oparty na modelu komunikacji sieciowej peer-to-peer (p2p). To umożliwia przesyłanie płatności online bezpośrednio od jednego podmiotu do drugiego bez konieczności przepływu transakcji poprzez instytucje finansowe. Niektórzy twierdzą, że wymyślono go by łatwiej dokonywać nielegalnych transakcji, prać brudne pieniądze i handlować narkotykami w internecie. W tym momencie pojawia się nazwisko Rossa Ublrichta, aresztowanego w 2013 roku.

Bitcoin to waluta zdecentralizowana, która nie zna granic. Dostępna jest wszędzie tam gdzie jest internet lub telefonia komórkowa. Można ją łatwo nabyć, przesłać. Nie ma limitów, ograniczeń, pośredników i prowizji bankowych. Wszelkie zmiany dokonywane w zasadach emisji bitcoina muszą zostać zatwierdzone demokratycznie przez odpowiednią ilość użytkowników. Twoje oszczędności zainwestowane w bitcoina nie podlegają komornikowi. Nie wie o nich rząd, bank, czy współmałżonek przy rozwodzie.  Bitcoin jest walutą ograniczoną w emisji. Może ich powstać tylko 21 milionów przez co jest walutą odporną na inflację z tytułu nadmiernej podaży. W ten sposób wywiera się presję deflacyjną. Każdy bitcoin dzieli się na 100 000 000 mniejszych jednostek, zwanych satoshi. Na rynku istniało już kilka kryptowalut. Na dzień dzisiejszy oprócz bitcoina utrzymał się jeszcze litecoin.

W początkowej fazie rozwoju 5.10.2009 ustalono, że 1 dolar to równowartość 1309 BTC.  Po 4 miesiącach bitcoin był w wartości 1 dolara. W grudniu 2017 osiągnął rekord w wysokości 19.666 dolarów.


Kurs bitcoina od początku podlegał dużym wahaniom. Amplituda zmian jest zadziwiająca. Zmiana wartości o 50 % to często dwa-trzy tygodnie. Ogólnie istnieje tendencja wzrostowa. Dzięki temu, że nad kursem bitcoina nie czuwa żaden bank łatwiej spekulantom lewarować  tę walutę.  To łatwe źródło dochodu. Należy zwrócić uwagę, że waluta ta ma duży wpływ na wzrost konsumpcji i inwestycji. Analizy wykazują, że wysoki kurs bitconia pozytywnie wpłynął na rynek Japonii. W ubiegłym roku sześciokrotnie wzrosłą tam kapitalizacja rynku bitcoina co przełożyło się na wzrost konsumpcji o około 2,5 mln dolarów. Dane potwierdzili niezależni ekonomiści Deutsche Banku.

Nie dziwię się że nad taką walutą pracują Wenezuela, czy Polska. Zwłaszcza, że dziewięć lat temu Polska należała do czołówki w oprogramowaniu blockchain niezbędnym do stworzenia i handlu kryprowalutą. Polskie Stowarzyszenie Bitcoin pod patronatem Ministerstwa Cyfryzacji zaczęło projektować uruchomienie rodzimej kryptowaluty. Na dofinansowanie projektów prowadzonych przez Polski Akcelerator Technologii Blockchain przeznaczono 12,4 mln złotych. Jednocześnie w 2016 roku znacznie zliberalizowano przepisy dotyczące posługiwaniem się bitcoinem. Między innymi obrót bitcoinem wyłączono z opodatkowania podatkiem VAT.

Jest to zgodne z wyrokiem z dnia 22.10.2015 r. Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), który na wniosek szwedzkiego organu podatkowego badał sprawę opodatkowania handlu wirtualną walutą  bitcoin?

Należy sobie zadać pytanie czym jest bitcoin i czy jest on pieniądzem? 
Z pewnością jest towarem. Pieniądz ma funkcje uniwersalne nie ograniczone jedynie do działań w internecie. Bitcoin umożliwia jedynie działania w platformach internetowych. Do tego system blockchain to swoisty zdecentralizowany i rozproszony rejestr transakcji lub mówiąc inaczej jest to zdecentralizowana platforma transakcyjna w rozproszonej infrastrukturze sieciowej. Czyli umożliwia funkcjonowanie czarnego rynku poza kontrolą. Do tego dla wielu ekonomistów Bitcoin to typowy system argentyński (konsorcyjny), który rozwija się dopóki są chętni by wziąć w nim udział. Delikatnie mówiąc ostatni gasi światło.

Oczywiście deflacja i ujemne stopy depozytowe zachęcają do poszukiwania nowych instrumentów inwestycyjnych. Do tego dochodzi polityka rządu nie zachęcająca inwestorów do inwestowania swoich środków w państwo, gdzie załamał się system prawny. Czy jednak można ratować się wprowadzając kryptowalutę, do tego robić to pod patronatem państwa? Zwłaszcza "dobrej zmiany", która wprowadza powszechną inwigilację na poziomie banków, doradców podatkowych czy księgowych. Jednocześnie to państwo inwestuje w system blockchain ukrywający jawność dokonywanych transakcji. Jest też ryzyko PR-owskie. Przecież nie należymy do społeczeństwa rozumiejącego zasady liberalnej gospodarki rynkowej. Ciągle bardziej wierzymy w Amber Gold, czy kredyty we frankach niż inwestujemy chociażby w wykształcenie dzieci by zdobyły dobrze płatny zawód. I to na różnych poziomach. Nie inwestują rodzice i nie inwestuje Polska.

W połowie stycznia Ministerstwo Cyfryzacji ogłosiło, że nigdy nie pracowało nad polską kryptowalutą. Nie prowadziło żadnych projektów i badań z tym związanych. Cofnięto jednocześnie patronat dla Polskiego Akceleratora Technologii Blockchain, który miał pracować nad stworzeniem wirtualnego pieniądza. Jak to "dobra zmiana" najpierw mówią, że nigdy w życiu, a potem, że cofnęli oficjalny patronat. Przypomniano, że obrót kryptowalutami jest poza jurysdykcją Ministerstwa Cyfryzacji. Jednocześnie wskazano, że takimi sprawami zajmuje się pewnie NBP i Komisja Nadzoru Finansowego. Co do wspierania rozwoju technologii rejestrów rozproszonych, to jak poinformowano, nie są to działania związane z uruchomieniem narodowej kryptowaluty o nazwie Digital PLN (dPLN). Jednocześnie pojawiła się informacja prezesa Polskiego Akceleratora Technologii Blockchain (PATB): "Stworzyliśmy kryptograficzną walutę, którą pozbawiliśmy cech spekulacyjnych. Chcemy dać naszej gospodarce niepodrabialny pieniądz, który nie wymaga drogiej infrastruktury, a przy okazji jego transfer jest ultraszybki".


 Wszystko wskazuje na to, że polska kryptowaluta jest już gotowa tylko brak chętnych do uroczystego przecięcia wstęgi i otwarcia butelek z szampanem. Czyżby PR-owiec zauważył że czas nie ten? Że suweren może to źle odczytać? A może pojawił się strach przed falstartem. Bitcoin nie miał tak oficjalnego sponsoringu a odniósł sukces. Debiut Digital PLN w towarzystwie wenezuelskiego "perto" mógłby być źle odebrany wśród inwestorów zwłaszcza, że rokowania "petro" są kiepskie. Musimy też pamiętać że rynek kryptowalut jest prawnie zakazany w wielu państwach na świecie w tym w Chinach. Przecież nasz rząd bardzo zabiega o wsparcie finansowe z Chin. Węgry dużo zyskały na polityce przyjaznej zarówno Chinom jak i Rosji.
Czas na sukces po polsku, zwłaszcza w zakresie cyfryzacji to nadal bardzo wrażliwy i niewygodny temat.


#kryptowaluta #bitcoin #Digital PLN #Ministerstwo Cyfryzacji #Polski Akcelerator Technologii Blockchain

Ministerstwo cyfryzacji. Bitcoin PL (dPLN)