Obsługiwane przez usługę Blogger.

Samochody elektryczne, hybrydowe są od lat dotowane w Unii Europejskiej, również w krajach byłego bloku wschodniego. Najlepszym przykładem jest Estonia, gdzie od lat jest prowadzona stała wymiana taboru wykorzystywanego przez jednostki samorządowe i rządowe. W Estonii samochody elektryczne kupiono ze sprzedaży kwoty emisji spalin jakie przyznała im Unia Europejska. Do tego kilka lat temu pokryto kraj gęstą siecią stacji do ładowania samochodów elektrycznych. Odległość między nimi wynosi maksymalnie 60 km. Estonia mogła sobie na to pozwolić ponieważ ich  elektrownie nie emitują gazów cieplarnianych, więc było ich na to stać. Czechy w tym roku wprowadzają na rynek własny samochód - elektryczna Skodę. Proponowana przez nich cena to ok. 60 tys. zł i jest porównywalna z innymi samochodami benzynowymi z tym samym wyposażeniem.

Wizja premiera Polski

W 2016 roku pan premier Morawiecki obiecał Polakom milion samochodów elektrycznych do roku 2025. Wizja była na tyle barwna, że spora część elektoratu "dobrej zmiany" uwierzyła w to, podobnie jak różne inne opowieści z krainy PR i kreatywnej księgowości. Na potrzeby kampanii wyborczej w 2019 roku podano nieco zmodyfikowaną wersję tej wizji. Tym razem wydano ją w formie dokumentu - "Strategii Zrównoważonego Rozwoju Transportu do 2030 roku". Zgodnie z tym dokumentem w 2030 roku po naszych ulicach będzie jeździć nieco mniej bo tylko 600 tys. aut elektrycznych. Mimo, że to niezwykle ambitna wizja to i tak auta te stanowić będą zaledwie 2% w ogólnej liczbie samochodów osobowych. To mniej więcej tyle, ile dziś jeździ po naszych drogach aut z napędem hybrydowym. 

Do tego dochodzi fakt, że o ile samochody elektryczne są ekologiczne to produkcja energii elektrycznej w Polsce jest bardzo szkodliwa dla środowiska. Co z tego, że samochody nie będą emitować spalin skoro prąd do ich uruchomienia pochodzi z elektrowni węglowych, głównie starego typu. Emitują one duże ilości tlenku węgla, a dodatkowo pochłaniają one bezpowrotnie wodę, której i tak nie mamy.


Wirtualna ekologia

W ten sposób dochodzimy do clou problemu. Wynika z tego, że w bilansie ogólnym, bez likwidacji elektrowni węglowych i tak nie będzie zmiany stopnia zanieczyszczenia w Polsce. Od lat był u nas budowany program modernizacji elektrowni węglowych. Stawiano na stopniowe przechodzenie na odnawialne źródła energii. Niestety, wizja to nie była zgodna z polityką "dobrej zmiany". Lobby węglowe ma dziś zbyt silną pozycję i cały ten proekologiczny system został zniszczony, a zgromadzone środki finansowe przeznaczono na dofinansowanie nierentownego węgla, aby utrzymywać sztucznie niskie ceny energii elektrycznej w Polsce. Jednocześnie wprowadzono restrykcyjne przepisy dotyczące ferm wiatrowych i fotowoltaiki. W ten sposób przywrócono politykę energetyczną jak za czasów Gierka, a PiS, jak dawniej PZPR dla dobra narodu dba o to żeby prąd nie drożał, tworząc ceny urzędowe dla odbiorców indywidualnych. 

Jednocześnie propaganda udowadnia - na wielu różnych płaszczyznach, że w energetyce ze względów patriotycznych najlepszy jest węgiel, nawet jeżeli pochodzi on z kopalni w Donbasie okupowanych przez Rosjan. Ekologiczne wytwarzanie prądu jest ciągle sabotowane przez "dobrą zmianę". To powoduje, że w technologii energetycznej Polska cofa się w rozwoju, a ceny prądu będą rosły w postępie geometrycznym, gdy tylko będą uwolnione. Jedyną szansą "dobrej zmiany" aby kontynuować taki stan jest wyjście Polski z Unii Europejskiej. Tylko wówczas nasz kraj nie będzie płacił kar za niszczenie środowiska i zabijanie społeczeństwa smogiem, tak jak to się dzieje w krajach na wschód od naszej granicy.

Komunikacja e-mobilna

W tej sytuacji jedynym propagandowo polem do działań pozorowanych może być dla rządu walka o komunikację ekologiczną. Czy ingerencja państwa w transport nisko emisyjny jest pożądana? Przecież w liberalnej gospodarce wolnorynkowej najlepszym sposobem na szybki rozwój w dziedzinie ekologii mobilnej wydaje się pozostawienie jej samej sobie. Podobnie jak w przypadku elektrowni z odnawialnych źródeł wystarczy nie przeszkadzać

Sami producenci urządzeń opartych o ekologiczne technologie zadbają, aby były one powszechne i tanie. Poza tym zgodnie z oczekiwaniem społeczeństwa, Unia Europejska w uchwalanym obecnie budżecie stawia duży nacisk na ekologię. Przykładem rozwoju ekologicznego transportu bez ingerencji państwa są skutery elektryczne, rowery i hulajnogi. Nikt tego nie dotuje a stają się one coraz bardziej powszechne, podobnie jak rowery miejskie. O dziwo i one stają się dla władz niepożądanymi środkami lokomocji. Zamiast dostosować nasze przepisy ruchu drogowego do tych ekologicznych alternatywnych środków lokomocji (hulajnogi elektryczne) wprowadza się zakazy w ich stosowaniu. To nie ułatwia dbania o środowisko.



Fundusz Niskoemisyjnego Transportu

W styczniu 2018 roku powstała ustawa obejmująca Plan Rozwoju Elektromobilności w Polsce. Ustawa ta zmieniała między innymi poprzednią ustawę o biokomponentach i biopaliwach ciekłych.W jej ramach w czerwcu 2018 roku powstał Fundusz Niskoemisyjnego Transportu (FNT). Zgodnie z ustawą przychody Funduszu będą pozyskiwane z budżetu państwa w ramach wpływów z podatku akcyzowego, z tytułu dopłaty zastępczej oraz ze środków przekazywanych przez operatora systemu przesyłowego elektroenergetycznego. Notabene system ten wymaga znacznych nakładów inwestycyjnych na modernizację linii przesyłowych. Pozbawianie ich środków spowoduje kompletny paraliż w energetyce.

Dopłaty z FNT dotyczą 11 obszarów organizacji transportu nisko emisyjnego. Chodzi między innymi o wsparcie dla rozwoju transportu opartego o instalacje gazowe CNG i LPG, samochody elektryczne oraz pojazdy wykorzystujące wodór jako paliwo. Dofinansowanie ma się odbywać na podstawie ogłaszanych cyklicznych konkursów ofert, a środki mają być rozdysponowane do wyczerpania zgromadzonych środków. Zgodnie z ogłoszeniem FNT pierwszy konkurs ma się odbyć w III kwartale 2019 roku.

Dopłaty na zakup samochodów elektrycznych i wodorowych

Od ponad roku, kiedy to powołano FNT powstawały różne szczegółowe rozporządzenia dotyczące dotacji przyznawanych przez Fundusz. W listopadzie 2019 roku ustępujący ministrowie: energii Krzysztof Tchórzewski i finansów, inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński, podpisali dokument dotyczący szczegółów dopłat do zakupu samochodów elektryczny i napędzanych wodorem. Zgodnie z podpisanym dokumentem dotacją będą objęte samochody elektryczne w cenie do 125 tys. zł, oraz samochody z napędem wodorowym w cenie nie przekraczającej 900 tys. zł. Dotacja będzie wynosić 30 % ceny samochodu. Samochody elektryczne w tej cenie należą do segmentu małych samochodów miejskich, typu; Opel Corsa, Skoda Citygo, Smart, Peugeot 208, Renault Zoe, Volkswagen up. Można więc sądzić, że skorzysta z niej niewielki segment użytkowników, którym samochód służy jedynie do dojazdu do pracy.

stacja ładowania pojazdów elektrycznych centrum handlowe M1 Łódź

Jak otrzymać dotację?

Osoby które chciałyby otrzymać dotację muszą poczekać na ogłoszenie naboru wniosków o przyznanie dopłaty. Ma to się stać do końca 2019 roku. Gdy taki konkurs zostanie ogłoszony należy złożyć wniosek o wsparcie. W ciągu ośmiu miesięcy od daty złożenia wniosku, należy dołączyć kopię faktury zakupu nowego pojazdu, oraz kopię dowodu rejestracyjnego i dokumentu ubezpieczenia. Po złożeniu wszystkich dokumentów rozpocznie się rozpatrywanie wniosków, przy czym dotacja będzie wypłacana do wyczerpania się środków przeznaczonych na ten cel w FNT. Wnioski rozpatrzone pozytywnie, na które braknie środków będą dotowane w pierwszej kolejności w następnej edycji konkursu. Należy pamiętać, że dotacja ma charakter uznaniowy. O tym komu zostaną przyznane środki będą decydować urzędnicy "dobrej zmiany". Zgodnie z ustawą dysponentem Funduszu, z którego będą wypłacane dotacje jest Minister Energii.

Źródła napędu samochodów w Polsce

Przeciętny samochód w Polsce ma 14 lat. Większość z nich nie spełnia żadnych norm ekologicznych. Z powodów ekonomicznych stare auta są powszechnie sprowadzane z zagranicy. Do tego wiele z nich często nie ma katalizatorów.  Ponad połowa auta poruszających się po naszych drogach to samochody z silnikami benzynowymi. Diesle stanowią 1/3 ogółu samochodów. Zaledwie 17% samochodów posiada nisko emisyjne źródła napędu z czego większość - 3 mln to samochody napędzane gazem. Z napędem hybrydowym  po naszych drogach jeździ 406 tys. aut, a samochodów z napędem elektrycznym jest zaledwie 3700 szt. Jeżeli chodzi o napęd wodorem to pierwszy samochód pojawił się w marcu 2019 roku.  Niestety nadaje się on jedynie na rekwizyt do muzeum, bo brak jest w Polsce stacji umożliwiających jego zasilanie.


Samochody z napędem wodorowym

Szukanie alternatywnych źródeł napędu służących komunikacji mobilnej jest spowodowane nie tylko z emisją spalin i ekologią. Za 40-50 lat wyczerpią się źródła ropy naftowej i konieczne będzie zastąpienie czymś tradycyjnej benzyny i oleju napędowego. Alternatywą byłyby samochody elektryczne. Co ciekawe indukcyjne silniki elektryczne jak jednostki napędowe dla samochodów były wcześniej używane niż silniki spalinowe. Pewnie przyjęłyby się od początku, gdyby nie ich krótki zasięg i długotrwałe uzupełnianie stanu naładowania akumulatorów. Przy obecnej technologi jest to minimum jedna godzina. Wykorzystanie w samochodach wodoru jako paliwa umożliwiłoby eksploatację i zasięg przypominający zasilanie benzyna, czy olejem napędowym.

Wodór może być napędem dla samochodu w sposób pośredni w ogniwach paliwowych do energii wykorzystywanej w silniku elektrycznym, jak i bezpośredni w silniku, gdzie będzie spalany. Silniki spalinowe napędzane wodorem nie są zbyt ekologiczne bo podczas spalania wytwarzany jest tlenek azotu. Trudne jest też magazynowanie wodoru na potrzeby silnika spalinowego. Samochody musiałyby być niemal ciągle używane. Kilkunastodniowy postój uniemożliwiłby dalszą eksploatację paliwa.

Ogniwa paliwowe na wodór

Na dzień dzisiejszy najlepszym rozwiązaniem wykorzystania wodoru w pojazdach są ogniwa paliwowe. Ogniwa paliwowe używane w samochodach wodorowych to urządzenia elektrochemiczne, w których w wyniku reakcji chemicznej wodoru z tlenem wytwarzana jest energia (elektryczną i cieplną) wykorzystywana w indukcyjnych silnikach elektrycznych służących do jego napędu. Są to więc samochody elektryczne z własnym systemem zasilania w prąd z pominięciem akumulatorów o dużej pojemności. 

Zbiorniki na wodór przypominają nieco zbiorniki LPG, ale mają kilka dodatkowych warstw ochronnych, złożonych z aluminium i kompozytów. Ich standardowa wielkość umożliwia zasięg samochodów wodorowych  nawet do 700 km. Czas tankowania wodoru wynosi 3 minuty. Z uwagi na platynowe części ogniwa paliwowego są to samochody bardzo drogie. Wielkość zbiornika jest wyłącznie uwarunkowana miejscem, bo wodór jest lekki - czternastokrotnie lżejszy od powietrza. Pierwsze samochody napędzane ogniwem paliwowym na wodór, przykładowo Peugeot Partner H2Origin miał zasięgu 300 km. Jego jedyną wadą jest to, że nie można go eksploatować w temperaturze poniżej -20 °C.

źródło: YouTube - InfoBus TV

Pozyskiwanie wodoru

Wodór jest gazem, który łatwo pozyskuje się z węgla. Obecnie 94 % wodoru jest produkowane w ten sposób. Potentatem w jego produkcji jest obecnie Australia, która w postaci skroplonej eksportuje go tankowcami do wielu krajów, głównie do Japonii. Zwiększone zapotrzebowanie na wodór, związane z wykorzystywaniem go w transporcie to nadzieja na rozwój dla naszych spółek węglowych i importerów tego surowca. Dlatego polskie spółki węglowe są zainteresowane rozwojem transportu opartego o wodór. Zachęcona polityką rządu Jastrzębska Spółka Węglowa brała aktywny udział w pracach nad powstaniem polskiego autobusu napędzanego wodorowym ogniwem paliwowym.

Niestety na świecie już trwają wysoce zaawansowane prace nad wytwarzaniem wodoru na skalę przemysłową przy pomocy elektrolizy wody, z wykorzystaniem odnawialnych źródeł energii. To znacznie obniży cenę wytwarzanego wodoru. Źle to wróży polskiej produkcji wodoru z węgla. Cena jednego kilograma wodoru wytwarzanego podczas elektrolizy wody może spaść do 80 groszy.  Cena wodoru otrzymywane z węgla, w zależności od kosztów jego wydobycia waha się od 6 do 3 zł.

Polskie samochody zasilane wodorem

Mówienie o dotacjach do samochodów napędzanych wodorem nie jest bajkopisarstwem. Rok 2019 jest przełomowym w tej dziedzinie dla naszego rodzimego przemysłu samochodowego. Poznański producent autobusów Solaris w tym roku wprowadził do swojej oferty autobus Solaris Urbino 12 hydrogen napędzany wodorem. Swoją oficjalną premierę autobus miał w dniach 9-12 czerwca 2019 roku w Sztokholmie podczas pokazów organizowanych przez UITP - Międzynarodowe Stowarzyszenie Transportu Publicznego. Jednak już w maju, w przeddzień premierowego pokazu, pierwszą partię 12 autobusów zamówiło włoskie Bolzano. 

Autobusy nie są drogie. Ich koszt jest porównywalny do autobusu elektrycznego tej samej wielkości. Jego zaletą jest to, że nie wymaga ciągłego doładowania baterii na pętlach. Jego zasięg to 350 km. Może więc poruszać się na dłuższych trasach. Poza tym waga baterii jest dużo wyższa od zbiorników z wodorem. To obniża wagę pojazdu, przez co zwiększona jest jego dynamika. Autobus jest przy tym w stu procentach ekologiczny. Nie emituje żadnych spalin. Solaris to od lat znana marka. Ich autobusy jeżdżą w wielu krajach. Od początku były to samochody ekologiczne. W 2005 roku powstał ich pierwszy autobus hybrydowy, w 2013 r. pierwszy autobus elektryczny, a w 2019 roku autobus napędzany wodorem. Przy takim tempie rozwoju produkcja polskiego samochodu osobowego z napędem wodorowym może być niezbyt odległa. Wystarczy by w biznesie nie przeszkadzali politycy, jak to było z grafenem.

Solaris w Krakowie

#samochód elektryczny #dopłaty #dofinansowanie #samochód hybrydowy #samochód na wodór #napęd wodorowy #ogniwo paliwowe #Strategia Zrównoważonego Rozwoju Transportu #Fundusz Niskoemisyjnego Transportu #innowacje #FNT #dotacje

Samochody elektryczne. Dopłaty. Napęd wodorowy



Jak założyć profil na PUE ZUS, to pytanie, które często pojawia się ze strony osób otwierających własną działalność gospodarczą. Obowiązkowe ubezpieczenie społeczne w ZUS wymaga od osób prowadzących działalność gospodarczą stałego kontaktu z tą instytucją. Przesyłanie deklaracji ZUS-owskich, kontrola konta, zgłaszanie ubezpieczonych, sprawdzanie i obliczanie wysokości składek, zmiany w ubezpieczeniu, to wszystko wymaga ciągłego przepływu informacji miedzy ZUS, a płatnikami składek. By ułatwić nam stały dostęp do naszego konta w 2012 roku utworzono Platformę Usług Elektronicznych ZUS (PUE ZUS).

Organizacja pracy w ZUS

Od strony logistycznej właściwa organizacja pracy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych jest koniecznością. Ubezpieczeniu społecznemu podlegają wszyscy obywatele mieszkający w Polsce. Również obcokrajowcy. Ubezpieczenie nie dotyczy jedynie części rolników utrzymujących się wyłącznie z rolnictwa, którzy są ubezpieczeni w KRUS. Nawet rolnicy prowadzący działy specjalne rolnictwa podlegają ubezpieczeniu w ZUS. Osoby zatrudnione, prowadzące własną działalność gospodarczą, emeryci i renciści, bezrobotni, wszyscy są w ZUS. 


Zgodnie z danymi opublikowanymi przez GUS w 2016 roku w ZUS co miesiąc załatwia swoje sprawy blisko 25 milinów osób. Nie dziwi wiec, że sposób prowadzenia dokumentacji w ZUS podlega ciągłym zmianom by zoptymalizować wydajność systemu. Przełomowym momentem w funkcjonowaniu ZUS była uchwalona w 1998 roku reforma ubezpieczeń społecznych. Uwzględniała ona między innymi budowę nowoczesnego systemu informatycznego do zarządzania danymi w ZUS. Dla ubezpieczonych był to początek końca obowiązkowego stania w długich kolejkach do okienek w ZUS.


Program płatnik 

Po wprowadzeniu reformy od 1999 roku rozpoczęło się wdrażanie nowego systemu informatycznego. Pojawiło się pierwsze oprogramowanie ułatwiające sporządzanie i wydruk deklaracji ZUS. Każdy płatnik składek ZUS dostawał na płytach CD  bezpłatny program Płatnik dzięki któremu nie musiał już ręcznie wypisywać deklaracje ZUS-owskie. To wyraźnie skróciło czas załatwiania spraw związanych z ubezpieczeniem, jednak ciągle w każdej sprawie wymagało to chodzenia do budynków ZUS.


Platforma Usług Elektronicznych ZUS (PUE ZUS)

Przełomem w kontaktach z ZUS było otwarcie Platformy Usług Elektronicznych ZUS w 2012 roku. Jej integralnym elementem stał się program Płatnik. Wprowadzony do platformy PUE ZUS program zawiera interaktywne deklaracjami ZUS. Ich wypełnienie i umożliwia nie tylko szybkie sporządzanie i wysyłanie deklaracji ZUS-owskich. Przed wysłaniem jest elektroniczna weryfikacja błędów. Klient ZUS ma pewność że deklaracja została wypełniona poprawnie i będzie miała skuteczny skutek. W ten sposób PUE ZUS stała się największą elektroniczną skrzynka podawczą w Polsce. Dodatkowo w ramach "jednego okienka" wprowadzonego w czasach rządów PO i PSL połączono platformę PUE z CEIDG. Zmiany wprowadzone do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej automatycznie jest przesyłana do Urzędów Skarbowych i ZUS. W ten sposób wprowadzenie zmian na jednej stronie internetowej skutkuje zmianami statusu podatnika w trzech instytucjach.


PUE ZUS jest platformą służącą płatnikom składek, ubezpieczonym, świadczeniobiorcom, i firmom zatrudniającym pracowników. Korzystają z niej również lekarze wysyłając do ZUS elektroniczne zwolnienia lekarskie swoich pacjentów. Także system weryfikacji finansowej BIK, komornicy i windykatorzy mają dostęp do informacji zawartych w PUE ZUS.

 

Jak założyć profil na PUE ZUS?

By założyć konto na PUE ZUS należy dokonać rejestracji:
1. Wchodząc na stronę www.zus.pl klikamy zarejestruj.
2. Wybieramy opcję sposobu rejestracji w zależności w czyim imieniu jej dokonujemy - "dla ciebie", "dla osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą" lub "dla firm - instytucji posiadających osobowość prawną".
3. Wypełniamy formularz rejestracji profilu.
4. W formularzu dwukrotnie wpisujemy i zapamiętujemy swoje oryginalne hasło składające się z ośmiu znaków zawierającego różnej wielkości litery, cyfry lub znaki.
5. Potwierdzamy aplikacją CAPATCHA, że nie jesteśmy robotem, akceptujemy regulamin, formułkę RODO i wysyłamy. 
6. Na adres wskazany w formularzu przyjdzie e-mail otrzymamy login służący do rejestracji.
7. Kolejnym etapem jest potwierdzenie tożsamości. Możemy to zrobić na kilka sposobów:
  • osobiście w placówce ZUS,
  • przy pomocy podpisu elektronicznego, tak zwany certyfikat kwalifikowany,
  • poprzez profil zaufany na ePUAP,
  • przez bankowość elektroniczną,
  • na stronie login.gov.pl wykorzystując e-dowód

 

Potwierdzanie tożsamości 

O potwierdzaniu swojej tożsamości przy pomocy profilu zaufanego pisaliśmy już wcześniej. Jest tam też informacja o potwierdzaniu tożsamości przy pomocy bankowości elektronicznej. Niestety lista banków umożliwiających założenie profilu zaufanego w ePUAP  nie pokrywa się  z listą banków dopuszczonych do potwierdzenia tożsamości w PUE ZUS. Nie wiadomo czemu ZUS preferuje jedynie niektóre banki. Potwierdzenie tożsamości przy pomocy e-dowodu to nowość wprowadzona w tym roku (2019).



Jak potwierdzić tożsamość e-dowodem

Wydaje się, że bardzo ciekawą opcją jest potwierdzanie tożsamości e-dowodem. Trzeba się jednak do tego przygotować. Przede wszystkim należy wyrobić sobie e-dowód. To nowe dowody osobiste wydawane od marca 2019 roku. Następnie należy zakupić terminal eID do odczytu kart zgodnego z zarządzeniem MSWiA. Mogą to być czytniki z PINPad-em lub bez. Zainstalowań aplikację obsługującą terminal na urządzeniu (PC, laptop, tablet) służącym nam do komunikowania się z ZUS, a następnie na stronie rejestracji w PUE wybrać przy potwierdzaniu tożsamości zakładkę login.gov.pl. Potwierdzanie tożsamości e-dowodem wydaje się najszybsze i najbezpieczniejsze.
Z pewnością jest prostsze i tańsze niż podpis kwalifikowany.

#PUE ZUS #ePUAP #platforma usług elektronicznych #elektroniczna skrzynka podawcza #jak założyć #e-dowód #bankowość elektroniczna #potwierdzenie tożsamości #profil zaufany

Jak założyć profil na PUE ZUS ? ePUAP, bankowość elektroniczna

Utrzymywanie wzrostu gospodarczego przez sztuczne pompowanie pieniędzy z rozdawnictwa publicznego nie prowadzi do niczego dobrego na dłuższą metę. Zwłaszcza, że rozdawnictwo to służy jedynie utrzymaniu elektoratu partii rządzącej, a Polska gospodarka i tak nic z tego nie ma poza nieco większą konsumpcją wewnętrzną. Aby uzyskać trwały rozwój gospodarczy niezbędne są inwestycje. Eksperymenty jakie obecna władza robi z konstytucją i praworządnością skutecznie odstraszają inwestorów zagranicznych. Wszystko wskazuje na to, że utracimy nawet okrojone ostatnio dotacje unijne. Do tego rząd prowadzi restrykcyjną politykę wobec banków i grup kapitałowych. Znaczne uszczuplenia finansów w bankach spowodują również roszczenia frankowiczów. Ciągłe mamy do czynienia z polonizacją banków, co prowadzi do napiętej sytuacji na rynkach finansowych.
To wszystko spowodowało brak funduszy na inwestycje, za co populiści winią jak zwykle liberałów i "siły wrogie Polsce".


Strategia Rozwoju Rynku Kapitałowego

Efekty populistycznych decyzji obecnego rządu widać już gołym okiem. Coraz więcej firm woli zniknąć z giełdy, niż się na niej pojawiać. Rynek finansowy w Polsce przeżywa wyraźny kryzys. Nie dziwi, że nawet NBP, który na niespotykaną dotąd skalę kupuje złoto.  
Czy wróży to nadciągający kryzys?


Powagę sytuacji potwierdza fakt, że rząd w ostatnich dniach nagle odłożył obiecaną w kampanii wyborczej realizację przerzucania środków finansowych zgromadzonych w OFE na indywidualne konta w ZUS. Uchwalił za to w trybie pilnym Strategię Rozwoju Rynku Kapitałowego (SRRK). Do realizacji strategii ma być powołany specjalny pełnomocnik rządu w randze wiceministra finansów. Przywrócony ma być również minister skarbu, zlikwidowany na początku rządów PiS. Uchwała o przyjęciu SRRK ma przywrócić zaufanie inwestorów do polskiej gospodarki. Rozruszać nasz rynek kapitałowy. Z ważniejszych punktów strategii ma być: niższy podatek od dywidendy (z 19 na 9%), oraz możliwość kompensacji poniesionych strat z zyskami. Zmiany te mają dotyczyć głównie inwestorów długookresowych, inwestujących co najmniej przez 36 miesięcy.
W ten sposób rząd stara się uspokoić sytuację na rynku finansowym. Sięgnąć po nowych inwestorów, którym giełda kojarzy się głównie z nieuczciwymi transakcjami i bessą. 



PPK ostatnią nadzieją

Nadzieją na odtworzenie fundamentów rynku kapitałowego w Polsce mają być Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK). Pisaliśmy o nim, gdy powstawały ustawy i rozporządzenia dotyczące PPK. Warunkiem do sukcesu ma być ich powszechność. Odkładanie pieniędzy na przyszłą emeryturę, ma w znacznym stopniu uzupełnić świadczenia z ZUS. Konta indywidualne w ZUS są obecnie jedynie wirtualne, bo instytucja ta wypłaca świadczenia emerytalne i rentowe na bieżąco, ze składek wpłacanych przez ubezpieczonych. To zwykła piramida finansowa. Do tego państwowa. Emerytury z ZUS będą wypłacane tak długo, jak długo wpływy do kasy będą wyższe od wypłacanych świadczeń.

Czy PPK zastąpi ZUS? 

Przecież to samo mówiono kilkanaście lat temu o OFE! 
Poza tym jak pokazuje ten rząd, zwykłymi rozporządzeniami i uchwałami można zmieniać przepisy konstytucji, a osoby niekompetentne, o dziwnych powiązaniach z przestępcami stanowią nam prawo, są ministrami, czy przedstawicielami najwyższych organów kontrolnych. 
Pieniądze gromadzone w ramach PPK mają być inwestowane za pośrednictwem wybranych instytucji finansowych. Te są pod ciągłą kontrolą Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Członkowie KNF są powoływanie według klucza partyjnego.

Kim oni są?
W marcu tego roku wyszła na jaw afera w Alior Banku w związku z piramidą finansową, w której brali udział pracownicy tego banku. W aferę była uwikłana również obecna wiceprezes KNF, która w Alior Banku pełniła funkcje nadzoru nad operacjami finansowymi.   
Czy do takiego państwa można mieć zaufanie?


Oszczędzać, czy liczyć na mannę z nieba

Prawdą jest to, że oszczędzanie pieniędzy na przyszłą emeryturę jest naszym obowiązkiem. Wszyscy nie mogą liczyć na solidarność społeczną, dlatego o swoją przyszłość należy zadbać samemu. Niestety Polacy wolą żyć z dnia na dzień. Świadczy o tym przyzwolenie znacznej części społeczeństwa do rozdawnictwa pieniędzy z budżetu państwa na programy socjalne, zamiast na poprawę służby zdrowia, czy szkolnictwo. Po prostu statystyczny Polak nie myśli o tym co będzie za kilka lat. Nie dbamy o lasy, środowisko, powietrze. Wolimy umierać od smogu i palić w piecach butelki plastikowe i tani węgiel z Rosji. Chcemy pracować jak najkrócej, a jak najdłużej być na emeryturze, chociaż w symbolicznej wysokości. Skłonność do oszczędzania pieniędzy w Polsce wynosi 2,5 % i jest jedna z najniższych w Europie. W Niemczech skłonność do oszczędzania jest pięciokrotnie wyższa, a w Szwecji siedmiokrotnie. Z pewnością wynika to również z naszych niskich pensji i z systemu podatkowego. Państwo musi przecież mieć dużo pieniędzy w budżecie, by rządzący mieli pieniądze na przekupywanie swojego elektoratu.


By zmienić tę tendencję, a przy okazji uzyskać profity, państwo zmusza nas do oszczędzania. Pobiera ZUS, oferuje różne alternatywne formy ubezpieczenia. Niestety co jakiś czas wyrzuca je do kosza i buduje całkiem nowy system, licząc że się przyjmie. Da środki finansowe kolejnej ekipie która dorwie się do władzy. Po to właśnie teraz wymyślono PPK. a przecież można by było po prostu premiować indywidualne, systematyczne, długookresowe oszczędzanie pieniędzy w bankach.

Kary za niewłaściwe wdrożenie PPK

By wymóc powszechne przyjęcie PPK ustawodawca przewidział cały system sankcji jakimi może obciążyć pracodawcę za niewłaściwe wdrożenie PPK. Są to kary finansowe od 1000 do 1 000 000 zł. Karze podlega pracodawca, który we właściwym terminie nie dopełni obowiązku zawarcia umowy o prowadzenie PPK w imieniu i na rzecz osoby zatrudnionej. Przez osobę zatrudnioną uważa się osoby pracujące na terenie Polski, które podlegają obowiązkowemu ubezpieczeniu emerytalno-rentowemu, w tym obcokrajowcy. Dotyczy to pracowników, którzy ukończyli 18 lat, ale nie ukończyli 55. roku życia. Z obowiązkowego PPK zwolnione są wyłącznie osoby, które złożą deklarację rezygnacji z dokonywania wpłat na PPK. Osoby, które ukończyły 55 lat, a nie ukończyły 70. roku życia, umowa o prowadzenie PPK będzie zawarta wyłącznie na ich wniosek. Pracownicy nowo zatrudnieni przystępują do PPK 10 dnia miesiąca po trzymiesięcznym zatrudnieniu.
Umowę o prowadzenie PPK pracodawca podpisuje w imieniu wszystkich zatrudnionych. Taka umowa jest warunkiem wdrożenia pracowniczych planów kapitałowych. 
Takiej samej karze podlega pracodawca, który nie realizuje wpłat do PPK w ustalonych terminach.




Brak lub błędy w dokumentacji dotyczącej PPK

Wyżej wymienionej karze podlega również pracodawca, który nie prowadzi dokumentacji związanej z obliczaniem wpłat do PPK, nie zgłasza wymaganych danych, lub podaje dane nieprawdziwe. Zataja lub odmawia udzielania wyjaśnień związanych z danymi pracowników.

Umowa o zarządzanie PPK

Każdy pracodawca ma obowiązek zawarcia umowy o zarządzanie PPK. Taką umowę musi zawrzeć najpóźniej na 10 dni przed zawarciem umowy o prowadzenie PPK. Instytucją powołaną do nadzorowania umów o zarządzanie PPK jest Polski Fundusz Rozwoju SA (PFR). To on stworzył ewidencję instytucji finansowych uprawnionych do zarządzania PPK. Na pracodawcy istnieje obowiązek informowania PFR o zawieranych umowach o zarządzanie PPK, oraz o i ich zmianach. Pracodawca może być ukarany za brak współpracy z PFR.
PFR prowadzi portal informacyjny o PPK mojeppk.pl. Są tam wszelkie informacje zarówno dla pracodawców, jak i pracowników.

Nakłanianie pracownika do rezygnacji z PPK

Ustawodawca przewidział karę dla pracodawcy za nakłanianie pracownika do rezygnacji z przystąpienia lub uczestniczenia w PPK. Kara ma być na tyle odstraszająca by pracodawca nie przyjmował od pracowników deklaracji o rezygnacji z PPK! Wysokość kary została ustalona na 1,5% funduszu wynagrodzeń w roku obrotowym przed popełnieniem tego czynu. 



Kara za nakłanianie do zmiany instytucji finansowej, która zarządza PPK

Ustawodawca przewidział również karę za działalność akwizycyjną na rzecz instytucji finansowej zajmującej się zarządzaniem PPK. Dotyczy to zwłaszcza osób nakłaniających pracodawców do zmiany instytucji finansowej, z którą podpisali umowę o zarządzanie PPK. Kara wynosi do miliona złotych. Tej samej karze podlegają również instytucje finansowe oferujące pracodawcom różnej postaci korzyści w zamian za podpisanie z nimi umowy o zarządzanie PPK.  

Wybór instytucji finansowej zarządzającej PPK

Ustawodawca wskazał jak ma wyglądać wybór instytucji finansowej zarządzającej PPK. Nakazał by pracodawca w porozumieniu z pracownikami, lub ich przedstawicielami ustalili jednomyślnie przyjętą instytucję zarządzającą ich PPK. Ostateczny termin zawarcia umowy o zarządzanie PPK ustalono na 26 września 2019 roku. Przy braku jedności wyboru wśród pracowników pracodawca decyzję o wyborze instytucji finansowej podejmuje samodzielnie i podpisuje z nią umowę o zarządzanie do 25 października 2019. Umowę o prowadzenie PPK podpisuje do 12 listopada.


#PPK #pracownicze plany kapitałowe #rynek kapitałowy #giełda #instytucje finansowe #Polski Fundusz Rozwoju #PFR #pracodawca #pracownik #zarządzanie PPK #Strategia Rozwoju Rynku Kapitałowego #umowa o prowadzenie PPK #umowa o zarządzanie PPK

Rynek kapitałowy. Kary za niewłaściwe wdrożenie PPK