Obsługiwane przez usługę Blogger.

Trudno nie zgodzić się z faktem, że prezes Kaczyński starannie dobiera swoich ministrów finansów. Zarówno Zyta Gilowska jak i  Mateusz Morawiecki wyróżniają się w historii najnowszej na tym stanowisku. Sprawny minister finansów pełniący funkcję wicepremiera uspokaja rynki kapitałowe i dobrze wpływa na gospodarkę państwa. A przecież ciężko być skutecznym ministrem finansów w rządzie stworzonym przez partię o poglądach populistycznych nastawioną na rozdawnictwo socjalne.

Wieloletnie zaciskanie pasa, walka o większą wydajność pracy przy zamrożeniu płac i świadczeń socjalnych dla wielu osób stało się już nie do zniesienia. To musiało doprowadzić do odrzucenia polityki liberalnej przez znaczącą część społeczeństwa. Ciężko tolerować pogłębiające się rozwarstwienie społeczne. Wzrost gospodarczy nie może być konsumowany jedynie przez klasę pracodawców. To droga donikąd. Polska potrzebowała impulsu do wzrostu płac i poziomu życia zwłaszcza, że spora część społeczeństwa brnęła w długach.

Dojście do władzy PiS było dla wielu rodzin ostatnią nadzieją na odzyskanie podmiotowości. Dotyczy to głównie tych, którzy nie potrafili odnaleźć się w przemianach ustrojowych związanych z wyjściem z czasów państwa opiekuńczego jakim był PRL. Ochrona najuboższych to wizytówka PR-owska tego rządu. Ludzie głosowali za pieniędzmi, które im obiecano. Program socjalny 500 plus,  jak i przywrócenie wieku emerytalnego to spore wyzwanie dla ministra finansów. Do tego dochodzi rozkręcona spirala oczekiwań społecznych co może wywołać niszczycielską lawinę, która odwróci elektorat od populistów.


Nie dziwi wiec, że od początku wicepremier Morawiecki wykonywał szereg działań chcąc pozyskać środki na pokrycie obietnic wyborczych swojej partii. Podatek bankowy, pakiet paliwowy, powołanie Krajowej Administracji Skarbowej i wprowadzenie Jednolitych Plików Kontrolnych przyniosło budżetowi państwa sporo dodatkowych wpływów. Dodatkowo program 500 plus stał się impulsem do wzrostu konsumpcji co pozytywnie wpłynęło na wzrost gospodarki. Teraz kolejnym programem realizowanym przez rząd jest przywrócenie wieku emerytalnego sprzed zmian wprowadzonych przez rządy PO i PSL.

Powód obniżenia wieku emerytalnego był oczywisty. Społeczeństwo żyje dłużej więc najłatwiej jest zerwać dotychczasową umowę społeczną i skrócić okres pobierania świadczeń emerytalnych podnosząc wiek w którym zaczną pobierać emerytury. Zwłaszcza, że tak robią rządy wielu krajów europejskich. Wicepremier Morawiecki "odkrył" antidotum na tę niewydolność systemu emerytalnego. Dobrą zmianę na miarę nagrody Nobla, jak to dość szybko określili ją politycy i ekonomiści.


Systemy emerytalne w wielu krajach są ciągle oparte o zasadę wymyśloną jeszcze przez Bismarcka. Zasada solidarności polegająca na wspieraniu świadczeniem emerytalnym osób starszych przez osoby czynne zawodowo. Jednak przyznawanie świadczeń emerytalnych 65-cio latkom było dobre 150 lat temu. Wówczas średnia długość życia wynosiła 41 lat dla mężczyzn i 43,5 dla kobiet. Dziś jest to ponad 70 lat. Problem ten nie dotyczy jedynie Polski.

Demografowie od lat biją na alarm. Ta bańka przypominająca system argentyński musi kiedyś pęknąć. W 1997 roku podczas rządów AWS podjęto próbę zreformowania systemu emerytalnego w Polsce. Wprowadzono kilka filarów finansowania przyszłych emerytur. W zależności od wieku ubezpieczonych wyodrębniono tych co będą ubezpieczeni na starych zasadach i tych co będą płacić co najmniej w dwu miejscach. Na kontach osobistych i w kapitałowych funduszach "dobrowolnych" tak zwanych OFE (Otwartych Funduszach Emerytalnych). Znacznie podniosło to koszty pracy co skończyło się masowym zatrudnianiem ludzi młodych na tak zwanych śmieciówkach lub wręcz na czarno. Do tego OFE miały tak wysokie koszty własne, że rokowania co do ich wypłacalności nie były zbyt optymistyczne. Doświadczenie z innych krajów, które wprowadziły ten system wyraźnie wskazywały, że nie są one wiarygodne. Z tego powodu, jak również z powodu narastającej dziury budżetowej znacjonalizowano składki na OFE przekazując je do ZUS.


 To dało jasny sygnał dla społeczeństwa. Utrata wiarygodności do państwa, które może w każdej chwili zabrać nam nasze oszczędności. Nic wiec dziwnego, że przywrócenie wieku emerytalnego dało efekt chęci jak najszybszego przejścia na jakąkolwiek emeryturę, nawet głodową, bo jak widać państwo nie radzi sobie z budżetem i finansami skoro zabiera składki z OFE.

Sytuacja w której młodzi ludzie od lat pracują na śmieciówkach nie odkładając pieniędzy na przyszłe emerytury jest kolejnym zagrożeniem dla przyszłości państwa. By wyjść z sytuacji patowej wicepremier Morawiecki postanowił wskrzesić stworzony przez AWS 20 lat temu tak zwany IV filar reformy emerytalnej czyli Ubezpieczeniowe Fundusze Kapitałowe. Minister dobrze zna te programy, gdyż swoją karierę polityczną zaczynał w AWS. Pan wicepremier od ponad roku porusza na różnych spotkaniach biznesowych pomysł na rozpropagowanie PPE (Pracowniczego Planu Emerytalnego) który początkowo miał być opłacany jedynie przez pracodawców. Ubezpieczenie na życie i dożycie jako forma świadczenia zbiorowego dla pracowników opłacanego przez firmę która go zatrudnia. Coś na wzór ubezpieczenia grupowego na życie. Z tą różnicą, że jak mówi wiceminister należy skończyć z "uporczywą dobrowolnością tego systemu". Czyli PPE jako nowy podatek płacony przez firmy. Rewolucja emerytalna zasługująca na nagrodę Nobla. 

 Niestety podobnie jak w przypadku podatku od supermarketów, lobby biznesowe dość szybko zaprotestowało przeciw nadmiernemu obciążaniu firm dodatkowymi kosztami. Pomysł na PPE przekształcono na PPK (Pracownicze Plany Kapitałowe), które mają ruszyć 1 stycznia 2019 roku. Będą one finansowane głównie przez pracowników z "dopłatą" państwową i pracodawcy. Oczywiście PPK mają po raz kolejny "uświadamiać" społeczeństwo do oszczędzania na przyszłe emerytury. Coś tak jak z każdą reformą przeprowadzaną przez dobrą zmianę. Niszczy się wszystko co było by budować po swojemu, na nowo. Najpierw zabiera się ludziom ich oszczędności z OFE by potem tworzyć OFE-bis pod inną nazwą PPK.

Zgodnie z nowymi założeniami do Pracowniczych Planów Kapitałowych przystąpią automatycznie wszyscy pracownicy, a część ich pensji będzie odkładana na przyszłe emerytury (oprócz tego co i tak płacą na ZUS). Rozważana jest możliwość by pracownicy mogli rezygnować z tego programu. Dla zachęty państwo dopłaci każdemu oszczędzającemu 250 zł na początek i 240 zł za każdy rok oszczędzania.



Pracownicy sami mają zadeklarować, ile chcą odkładać na przyszłość. Przewiduje się, że ma to być od 2 do 4 procent wynagrodzenia. Do oszczędności pracowników mają dorzucić się również pracodawcy. W ich przypadku minimalna składka wyniesie 1,5 % pensji pracownika, ale może wzrosnąć o kolejne 2,5 % w zależności od jego wieku i stażu pracy. Docelowo program ma dotyczyć około 11,5 mln pracujących Polaków. Od 1 stycznia 2019 roku mają do niego przystąpić obowiązkowo firmy zatrudniające ponad 250 osób.

To ma być rewolucja systemu emerytalnego na miarę nagrody Nobla!

Mnie zastanawiają jedna rzecz.
Skoro ten nowy system ma uzdrowić konający ZUS, którego dni są już policzone, to jak i kiedy zamierza się przetransferować pieniądze z PPK do ZUS by zagwarantować minimalne emerytury ludzi, którzy osiągną wiek emerytalny.
Przecież już oficjalnie mówi się, że wysokość składek na ZUS nie będzie miała żadnego wpływu na wysokość przyszłej emerytury. 
 Poza tym  czy ktoś z dziś rządzących wie skąd państwo będzie wypłacać świadczenia socjalne dla setek tysięcy ludzi, którzy dziś pracują na śmieciówkach lub na czarno nie odprowadzając żadnych składek na ubezpieczenia społeczne.
Samo korzystanie z 500 plus nie uprawnia do świadczeń emerytalnych.

#ZUS, #emerytury, #PPK, #fundusze kapitałowe, #Pracowniczy Plan Kapitałowy



Nagroda Nobla za emerytury. Pracownicze Plany Kapitałowe.


Do tej pory chcąc zapłacić należną składkę do ZUS musieliśmy to robić co najmniej trzema oddzielnymi przelewami. Do tego na każdym przelewie musieliśmy podawać NIP, numer REGON czy numer PESEL. To pozostałość po czasach kiedy takich wpłat dokonywaliśmy w placówkach pocztowych płacąc po kilka złotych za każdy blankiet przelewu. Przy okazji, nie wiadomo dlaczego, Poczta Polska przelewy podatkowe i do ZUS liczyła kilka razy drożej niż normalne przelewy. To był taki haracz obowiązkowy. Oczywiście płatności internetowe z naszych firmowych kont rozwiązały ten problem. W bankach najczęściej wszystkie płatności podatków i do ZUS można zrobić za darmo, na jednym poleceniu zapłaty z różnymi kontami.

źródło : www.zus.pl

 Mimo to i tak ZUS wszystkie nasze płatności wrzucał do jednego naszego konta osobistego, odhaczając wpłaty jak popadnie na osobne składowe.. Przekonałem się o tym gdy kiedyś płatność zrobiłem wcześniej, a ZUS zamiast zaksięgować moją wpłatę na "ubezpieczenia społeczne" zaksięgował na FP i FGŚP. W ten sposób miałem debet na jednym koncie a nadpłatę na drugim. Po roku oficjalnie ZUS straszył mnie komornikiem zamiast naprawić własny błąd w księgowaniu.
Teraz ma to się zmienić i od 1 stycznia 2018 roku będziemy mieć jedno konto osobiste na wszystkie składki wpłacane do ZUS.

źródło : www.zus.pl
Co ważne nie będziemy już musieli pamiętać o wpisywaniu w przelewach naszego NIP-u, REGONU czy numeru PESEL. Było to dość kłopotliwe ponieważ w niektórych bankach z uporem wpisywano nam REGON zamiast PESEL i trzeba było każdorazowo poprawiać. Teraz nasze osobiste konto zastąpi konieczność wpisywania szczegółowych informacji w każdym przelewie.

Musimy pamiętać, że zmiana następuje z dniem 1 stycznia! Płacąc wcześniej składki za grudzień 2017 musimy użyć dotychczasowych kont ZUS.

Nasze nowe indywidualne numery konta osobistego w ZUS dostaniemy, lub już dostaliśmy w formie listownej pocztą. Ci którzy nie dostaną mogą ustalić swój numer za pomocą profilu zaufanego na stronie internetowej Platformy Usług Elektronicznych ZUS (w zakładce „Płatnik”).

źródło : www.zus.pl

PAMIĘTAJ !

Jeżeli nie będziesz znać numeru swojego rachunku składkowego, w 2018 r. nie opłacisz składek. Dotychczasowe rachunki do wpłat będą zamknięte! 
Numer swojego osobistego rachunku składkowego otrzymasz również w Centrum Obsługi Telefonicznej ZUS (nr tel. 22 560 16 00). 


#składki ZUS #konto osobiste w ZUS #zmiany w ZUS

Zmiany w ZUS, konto osobiste


Moja litania 

Jaki jeszcze numer mi wytniesz
W którą ślepą skierujesz ulicę
Ile razy palce sobie przytnę
Nim się wreszcie klamki uchwycę
By otworzyć drzwi do twego serca
Które przeszło już tyle zawałów
Czy nikogo więcej nie obudzą
W twym imieniu oddane wystrzały

Nie pragnę wcale byś była wielka
Zbrojna po zęby od morza do morza
I nie chcę także by cię uważano
Za perłę świata i wybrankę Boga
Chcę tylko domu w twoich granicach
Bez lokatorów stukających w ściany
Gdy ktoś chce trochę głośniej zaśpiewać
O sprawach które wszyscy znamy

Jakim ludziom jeszcze pozwolisz
By twym mózgiem byli i sumieniem
Kto z przyjaciół pokaże mi blachy
Kładąc rękę na moim ramieniu
Czy twój język nadal pozostanie
Arcyszyfrem nie do rozwiązania
Czy naprawdę zaczęłaś odpowiadać
Na najprostsze zadane pytania

Nie pragnę wcale byś była wielka
Zbrojna po zęby od morza do morza
I nie chcę także by cię uważano
Za perłę świata i wybrankę Boga
Chcę tylko domu w twoich granicach
Bez lokatorów stukających w ściany
Gdy ktoś chce trochę głośniej zaśpiewać
O sprawach które wszyscy znamy

Ile razy swoją twarz ukryjesz
Za zasłoną flag i transparentów
Ile lat będziesz mi przypominać
Rozpędzony burzą wrak okrętu
Tą litanią się do ciebie modlę
Bardzo bliska jesteś i daleka
Ale jest coś takiego w tobie
Że pomimo wszystko wierzę czekam

Nie pragnę wcale byś była wielka
Zbrojna po zęby od morza do morza
I nie chcę także by cię uważano
Za perłę świata i wybrankę Boga
Chcę tylko domu w twoich granicach
Bez lokatorów stukających w ściany
Gdy ktoś chce trochę głośniej zaśpiewać
O sprawach które wszyscy znamy

Jaki jeszcze numer mi wytniesz
W którą ślepą skierujesz ulicę
Ile razy palce sobie przytnę
Nim się wreszcie klamki uchwycę
Jaki jeszcze numer mi wytniesz...
Słowa: Leszek Wójtowicz
Muzyka: Leszek Wójtowicz
Sukces ma wielu Ojców

W czasach PRL uczono nas, że o odzyskanie naszej niepodległości walczył sam Włodzimierz Lenin.
Marginalizowano rolę jaką Marszałek Józef Piłsudski odegrał w przywróceniu Polsce państwowości, a Europie należnego nam miejsca.
Gdy w 1980 roku Leszek Wójtowicz napisał i wyśpiewał nam  "Moją litanię" niejednemu z nas zakręciła się łezka w oku. To była pieśń nasz wszystkich celnie definiująca tamte czasy. W czasach, kiedy staniały łzy, Bo nas byle kto na siłę rozczulał. Czasy manifestu polskości.

Czy autor tych słów mógł przeczuwać,
że po 37 latach będą one nadal aktualne? Historia już nie raz doświadczyła nas, że niepodległość nie jest dana na zawsze.  Politycy prężą muskuły ogłaszając, że nasza armia w ciągu dwu lat stała się trzecią armią Europy. Bez uzbrojenia ale z dużym budżetem wydawanym Bóg wie na co. Jednocześnie lekarzom rezydentom poradzono by wyjechali z Polski bo rząd się sam wyleczy.
Jak niewielu dobrze pamięta te słowa.

A przecież chcieliśmy domu w Twoich granicach, a mamy wyjeżdżać.

Moja rodzina walczyła o Niepodległą. Brała udział w wojnie o ustalenie granicy wschodniej, a potem w nagrodę zwiedzała Syberię.

Nie żebym się skarżył...
Nie rozumiem jednak dlaczego współcześnie tak wyświechtano słowa patriotyzm, praworządność, demokracja.
Nigdy nie zgadzałem się z dyktaturą proletariatu tak jak dziś nie zgodzę się na dyktaturę oszukanego suwerena.

Młodzież straszy się wyimaginowanymi komuchami dzieląc społeczeństwo, wojsko, kościół. Bareizmy wiecznie żywe i co gorsza stosowane, jak ściganie Katarzyny Wielkiej za współpracę z politykami. Głupi elektorat to kupi.

Przerobienie kiboli na prawdziwych patriotów, powszechne rozdanie im broni automatycznej jest dalej posunięte niż najgorsze urojenia Stalina.

Skłócenie nas ze wszystkimi sąsiadami jest gorsze niż pakt Ribbentrop-Mołotow.

Jaki jeszcze numer mi wytniesz .....



Moja litania na 11 listopada


Poczta elektroniczna już dawno wyparła typową pocztę tradycyjną. Nawet kartek świątecznych do znajomych i rodziny wysyłamy coraz mniej. Dużo popularniejsze są SMS-y i MMS-y.
Za to w firmach do klientów najczęściej wysyłane są a-maile świąteczne.
W Europie to samo od wielu lat dotyczy urzędów.

Gdy dziesięć lat temu znajomy ze Szwecji sprzedał mi swój samochód było dla mnie szokiem, że całą operację przerejestrowania zrobił w kilka minut, poprzez internet, nie wstając od stołu przy którym siedzieliśmy. Dodam, że był wówczas w Polsce. Mnie to kosztowało cztery miesiące biegania po różnych urzędach. Sporo nerwów i pieniędzy. Nic nie dało tłumaczenie, że na stronie szwedzkiego urzędu komunikacyjnego od  dawna figuruję jako nowy właściciel auta. Potrzebne były tłumaczenia z języka szwedzkiego (łącznie z opisem druku) i wyjaśnianie dlaczego część dowodu rejestracyjnego służy dawnemu właścicielowi auta jako poświadczenie sprzedaży. Interweniowała ambasada Szwecji, pisma od tłumaczy, a pan urzędnik i tak nie chciał tego zrozumieć sugerując mi jakiś datek na zrozumienie. Oczywiście przesyłanie mailem dokumentacji było dla niego niepojęte.


Co ciekawe właśnie wówczas zaczęła wchodzić w życie ustawa o potwierdzaniu korespondencji elektronicznej podpisem zaufanym. Stopniowo pieczątki i podpisy na fakturach stawały się niepotrzebne a i e-deklaracje podatkowe nieśmiało i testowo wkraczały do niektórych urzędów. Pierwsze podpisy elektroniczne, to były podpisy kwalifikowane. To był ciekawy pomysł by pisma urzędowe były podpisywane za pomocą płatnego certyfikowanego klucza, który firmy uzyskiwały dzięki firmom prywatnym. Tak uzyskanym podpisem elektronicznym można było potwierdzać:
  • przesyłanie dokumentów do jednostek administracji publicznej      
  • podpisywanie umów zapisanych w formie elektronicznej     
  • składanie zleceń w niektórych aukcjach internetowych     
  • podpisywanie faktur elektronicznych     
  • uwierzytelnianie transakcji w banku
Wkrótce obok podpisu kwalifikowanego pojawił się darmowy podpis zaufany, a do wielu z powyższych operacji już nie wymaga się podpisu. Nawet e-faktura nie wymaga już pieczątki i podpisu. Niepotrzebne jest nawet oświadczenie odbiorcy faktury uprawniające do odbioru takich faktur. Jest domniemanie, że odbiorca toleruje tę formę. Właściwie zapłata należności za fakturę jest niemym przyjęciem umowy na wystawianie e-faktury. Deklaracje i zeznania podatkowe wysyłane drogą elektroniczną do urzędu skarbowego są podpisywane danymi. W bankach internetowych konta są zakładane przez internet, potem dane z dowodu potwierdza listonosz. Podobnie jest ze zmianą umów na dostawę prądu, gazu czy z operatorami telekomunikacyjnymi.
Dopiero przy zakładaniu firmy dobrze jest posiadać profil zaufany by mieć dostęp do elektronicznej poczty podawczej.


Gdzie można założyć profil zaufany i co on daje?
Początkowo profil zaufany zakładało się jedynie w dwóch etapach. W internecie dokonywaliśmy rejestracji, na stronie, na przykład ePUAP, a potem potwierdzało się dane w jednym z urzędów: urząd miasta, gminy, ZUS lub Urząd Skarbowy. Od kilku lat do punktów potwierdzających profil zaufany dołączyły banki.
Obecnie wystarczy posiadać konto w banku internetowym, by bez wychodzenia z domu, dzięki internetowi, zarejestrować się na stronie - pz.gov.pl . Tam bardzo szybko uzyskamy profil zaufany.

Dzięki profilowi zaufanemu możemy korzystać z setek usług online na wielu portalach urzędowych. Takimi portalami są między innymi:  
  • Elektroniczna Platforma Usług Administracji Publicznej (ePUAP) — na przykład złożysz tu wniosek o dowód osobisty, uzyskasz odpisy aktów, zgłosisz urodzenie dziecka, rozliczysz podatki, pobierzesz zaświadczenie o niekaralności, złożysz wniosek o kartę EKUZ,
  •  Platforma Usług Elektronicznych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (PUE ZUS) — na przykład możesz tu umówić się na wizytę w placówce ZUS, wysłać wnioski, sprawdzać swoje zwolnienia lekarskie, sprawdzić, czy pracodawca zgłosił cię do ubezpieczeń,
  • Centralna Ewidencja Działalności Gospodarczej (CEIDG) — na przykład możesz tu założyć firmę, wznowić lub zawiesić działalność gospodarczą, uzyskać dane osób, które prowadzą firmy w Polsce.

Również z serwisu OBYWATEL.GOV.PL korzystamy przy pomocy profilu zaufanego. Dzięki temu potwierdzamy, kim jesteśmy. Za pomocą profilu zaufanego możemy sprawdzić:
  • swoje punkty karne,     
  • swoje dane w Rejestrze Dowodów Osobistych,     
  • czy nasz dowód jest unieważniony,     
  • jakie są nasze dane w rejestrze PESEL.
Przykładowo mowę z miastem na wywóz nieczystości z naszej posesji można podpisać i wysłać dzięki profilowi zaufanemu.

Dla osób prowadzących działalność gospodarczą profil zaufany jest podstawowym narzędziem dostępu do elektronicznego punktu podawczego. Dzięki niemu otwieramy działalność gospodarczą, dokonujemy zmian w naszym wpisie do ewidencji działalności gospodarczej. Profilem zaufanym informujemy urzędy o zawieszeniu lub likwidacji działalności gospodarczej, zmianie dowodu osobistego, adresu, numeru telefonu, konta bankowego itp.


 Dzięki profilowi zaufanemu korzystamy z platformy PUE ZUS. Tam możemy łatwo złożyć odpowiednie deklaracje, sprawdzić stan naszego konta, nanosić zmiany.
O ile większość programów do księgowania posiada bramki do wysyłania deklaracji podatkowych do stosownych urzędów skarbowych to wszystko wskazuje na to, że JPK VAT będziemy wysyłać również dzięki profilowi zaufanemu. 
Do tej pory mogliśmy wybierać miedzy elektroniczną a alternatywną papierową formą dokumentów wysyłanych tradycyjną pocztą. JPK VAT jest pierwszym ustawowo określonym wyłącznie elektronicznym plikiem wysyłanym tylko pocztą elektroniczną.  

O zastąpieniu wydziałów komunikacji wydziałami internetowymi na razie nie słychać. Większość rodaków po prostu kocha biurokrację i armię nikomu niepotrzebnych urzędników.

#JPK VAT, #profil zaufany, #CEIDG, #ePUAP, #PUE ZUS

ePUAP. Elektroniczna skrzynka podawcza. Jak zdobyć dostęp?

Jednym z podstawowych kosztów prowadzonej działalności są środki trwałe, a zwłaszcza samochód firmowy. Dotyczy to zarówno osób zatrudnionych na umowę-zlecenie, jak i prowadzących rozbudowaną działalność gospodarczą. Pisaliśmy już o wykorzystywaniu samochodu prywatnego do celów służbowych. Teraz zajmijmy się samochodem firmowym zakupionym jako środek trwały.

Samochód jest podstawowym narzędziem umożliwiającym wykonywanie działalności gospodarczej. W zależności od potrzeb jest on samochodem osobowym, dostawczym ciężarowym, czy specjalistycznym. Kupno samochodu i wciągnięcie go do ewidencji środków trwałych zazwyczaj nie przysparza problemów. Zazwyczaj naliczamy 5-cio letni okres amortyzacji, zazwyczaj liniowy.

Więcej problemów pojawia się, gdy chcemy pozbyć się samochodu uwzględnionego w środkach trwałych, przed końcem okresu objętym jego amortyzacją. Mało kto wie, że zbycie nie w pełni zamortyzowanego środka trwałego, w tym samochodu pozwala na ujęcie jednorazowo w kosztach tej części jego wartości początkowej, która nie została umorzona. To bardzo ważna informacja szczególnie dla tych którzy chcą zamknąć swoją działalność z powodu braku dochodów. Osoby na samozatrudnieniu wahały się przed sprzedażą środka trwałego nie chcąc stracić na różnicy jego wartości przy zakupie i sprzedaży, bo amortyzacja tego nie uwzględniała. Ciągną nadal działalność na stratach tylko po to by odpisywać amortyzację. Nie jest to rozsądne zwłaszcza, że koszty prowadzenia działalności gospodarczej mają służyć uzyskiwanym przychodom. To może skłonić urząd skarbowy do podważenia ich celowości. Takie osoby czasem zawieszają działalność i przyglądają się z niewiedzy stojącemu samochodowi firmowemu zamiast go po prostu zbyć. Odpis jednorazowy kwoty nie zamortyzowanej przysługuje w miesiącu zbycia środka trwałego.


Odpis taki możemy dokonać nawet gdy zbyt środka trwałego nastąpił w pierwszym dniu miesiąca. Wynika to bezpośrednio z zasady prowadzenia amortyzacji środków trwałych. Pierwszy odpis jest w miesiącu następującym po miesiącu zakupu środka trwałego, a ostatni, jednorazowy w miesiącu w którym nastąpił jego zbyt zbyt. Końcowy odpis amortyzacyjny wyliczamy odejmując wartość początkową pojazdu pomniejszoną o sumę dokonanych odpisów amortyzacyjnych. Dzięki temu sprzedawany środek trwały, w tym przypadku samochód jest całkowicie zamortyzowany, a wartość uzyskana podczas jego sprzedaży stanowi rzeczywisty zysk podlegający opodatkowaniu. To wyraźnie dowodzi, że kupno nowego samochodu bardziej się opłaca. Przyjmując że jego awaryjność jest mniejsza i możemy z niego korzystać więcej czasu to i tak nie stracimy na spadku jego wartości. Poza tym nowy samochód wpływa bezpośrednio na wizerunek i wiarygodność firmy.


Reguluje to art. 24 ust. 2 ustawy o PIT dotyczący dochodu związanego z odpłatnym zbyciem składników majątku trwałego wykorzystywanych na potrzeby działalności gospodarczej. Nie dotyczy to składników majątku trwałego wykonanego we własnym zakresie.

Przykładowo: jeżeli będąc na samozatrudnieniu dokonaliśmy zakupu samochodu na firmę, księgując go w środkach trwałych  to nawet po krótkim okresie użytkowania, gdy sytuacja zmusiła nas do zamknięcia działalności i sprzedaży samochodu możemy w miesiącu sprzedaży uwzględnić w kosztach różnicę między fakturą zakupu, a dotychczasowymi odpisami amortyzacyjnymi. Oczywiście sprzedając taki samochód członkowi rodziny lepiej tego dokonać za pośrednictwem  niezależnej instytucji tak by nie zarzucono nam że wartość odsprzedaży była zaniżona.




Sprzedając samochód osobie nie prowadzącej działalność gospodarczą nie ma potrzeby dokonywania transakcji przy użyciu kasy fiskalnej, nawet jeżeli wartość sprzedaży przekracza 20 tyś złotych. Zbyt środków trwałych w myśl przepisów nie podlega rejestracji przy pomocy kas rejestrujących (DzU poz. 2177 z grudnia 2016 r.) . Zwolniona od obowiązku ewidencjonowania za pomocą kasy jest dostawa towarów i świadczenie usług, które na podstawie przepisów o podatku dochodowym są zaliczane przez podatnika do środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych podlegających amortyzacji. 

Jaki VAT od sprzedaży samochodu firmowego.
Sprzedaż samochodu będzie podlegała opodatkowaniu w wysokości 23 %, chyba że samochód był wykorzystywany wyłącznie do prowadzenia działalności zwolnionej od podatku VAT. Zgodnie z art. 43 ust. 1 pkt 2 ustawy o VAT. Gdyby pojazd służył podatnikowi wyłącznie do wykonywania czynności zwolnionych z opodatkowania VAT-em może on wystawić fakturę nie uwzględniającą tego podatku. 

Jeżeli sprzedaż samochodu nastąpi w okresie tak zwanej korekty - pięć lat od daty oddania 
pojazdu do użytkowania w firmie, to wówczas przedsiębiorca ma obowiązek wykonania jednorazowej korekty podatku naliczonego z tytułu sprzedaży środka trwałego (na podstawie art. 91 ust. 4 i 6 ustawy o VAT). Taką korektę należy wykonać w deklaracji podatkowej za okres rozliczeniowy, w którym nastąpiła sprzedaż. Wysokość korekty jest naliczana w systemie rocznym w wysokości 1/5 za każdy rok. 

Przykładowo: sprzedając samochód w 2017 roku, który kupiliśmy w 2014 roku musi skorygować 2/5 VAT jaki odliczyliśmy w momencie zakupu. Dotyczy to zarówno przypadków gdy odliczyliśmy 50, czy 100 % VAT.



Obowiązek skorygowania VAT odliczonego przy nabyciu środka trwałego wystąpi również w sytuacji, gdy sprzedaż tego środka jest zwolniona z VAT. W tym przypadku przyjmuje się bowiem, że środek trwały będzie wykorzystywany wyłącznie do czynności zwolnionych z VAT. Podatnik zachowuje więc prawo do odliczenia VAT, ale tylko w części, która dotyczy okresu wykorzystywania towaru/usługi do celów związanych z czynnościami opodatkowanymi.

Przedsiębiorca może przyjąć płatność za samochód w gotówce, gdy nabywcą jest osoba fizyczna nieprowadząca działalności gospodarczej. Jest to możliwe nawet jeśli transakcja przekracza kwotę 15 000 zł. Jednak gdyby nabywcą pojazdu jest inny przedsiębiorca, sprzedawca musi pamiętać o obowiązku przyjęcia płatności w formie przelewu. 

#sprzedaż samochodu, #samochód w firmie, #amortyzacja jednorazowa, #sprzedaż środków trwałych

Sprzedaż samochodu firmowego